Godziny, dni,tygodnie,miesiące... rozpaczliwego wyścigu z czasem,z materiałem do opanowania,z ciałem,myślami,zdarzeniami,towarzyszącymi im uczuciami...
Hałas. Szum pracującego laptopa, długopisu sunącego po papierze, przekładanych kart podręczników,zakreślanych na różowo gro mądrych słów i definicji. Huk spadającej w nocy cegły z historii powszechnej o piątej zero sześć. Ale czy to nie rano? Czwarta zero trzy. Sms. Jedenasta jedenaście. Zmiana warty idę spać a Ty się ucz.Noc,dzień, poranek,świt,popołudnie. Wzajemne wsparcie. Bez różnicy. Pory doby zacierają się. Towarzyszy im smak kawy.
Targowisko egzaminacyjnej próżności. Bryluje w Nim ja, brylujesz i Ty.
Cisza. Cisza, ja,pusty kąt i śliczna sukienka ładniejsza niż inne.Podłoga. Opieram policzek o ścianę. Powoli uwalniam zmęczenie. Niemalże wariuje.Huczące myśli ulatują wraz z białą koszulą. Całe roczne zamieszanie wtulam w poduszkę.
Zagryzam sinobiałe usta. Łapię powietrze. Powoli.Nareszcie. Oddycham.
Wyciągasz do mnie dłoń,odtrącam, Przemęczenie, odejdź,proszę! Niestrudzenie obejmujesz mój umysł, ciało,posiadasz każdy kawałek mojego ciała,duszy,woli...Jestem zmęczona odtrącaniem, ciągnięciem, kończeniem znajomości rozczarowaniem
Wyciągasz do mnie dłoń, czuje czyjeś objęcia, nie mam siły by Cię odtrącić,zaprotestować, powiedzieć,że...
To Ty czy Zmęczenie?
Jestem tak zmęczona,że nie mogę zasnąć.
Pamiętne czasy, osnute kawą...
OdpowiedzUsuń